*** |
“Kiedy cały świat rozkazał mi zamknąć się i do domu iść u kresu sił wzięłaś mnie ty” Nie wierzyłeś że ma dla ciebie czas nie wiedziałeś skąd tak dobrze cię zna każdy przechodzień ukradkiem się śmiał i śledził was W hoteliku nie było już miejsc na recepcji zaplotłeś dłoń w pieść gość z obstawy kłopotów nie chciał mieć mogliście wejść Biżuterii kwarcowy blask (ilu tak zostawiło swój ślad) chciałeś zerwać z jej palców i zwiać na świata skraj Gdy ustami zaczęła swój twist w twej pamięci przewijał się film o kobietach z którymi nie chciałeś iść była w zmowie z każdą z nich Zanurzony w gładkość i sierść na bezdechu wciąż pytałeś jej czy tak wygląda śmierć mówiła tak, mówiła nie Nagły krzyk przenikliwy jak wiatr mimowolnie do gardła się wkradł ona się śmiałą że rekord tu padł że miała fart O miłości przestałeś już pleść Nie odwiedzasz też miejsc gdzie twój wiersz Męskim rymem się upił i padł jak wierny pies “Kiedy cały świat rozkazał mi zamknąć się i do domu iść u kresu sił wzięłaś mnie ty”. |