***
 
“Kiedy cały świat rozkazał mi
zamknąć się i do domu iść
u kresu sił wzięłaś mnie ty”
 
Nie wierzyłeś że ma dla ciebie czas
nie wiedziałeś skąd tak dobrze cię zna
każdy przechodzień ukradkiem się śmiał
i śledził was
 
W hoteliku nie było już miejsc
na recepcji zaplotłeś dłoń w pieść
gość z obstawy kłopotów nie chciał mieć
mogliście wejść
 
Biżuterii kwarcowy blask
(ilu tak zostawiło swój ślad)
chciałeś zerwać z jej palców i zwiać
na świata skraj
 
Gdy ustami zaczęła swój twist
w twej pamięci przewijał się film
o kobietach z którymi nie chciałeś iść
była w zmowie z każdą z nich
 
Zanurzony w gładkość i sierść
na bezdechu wciąż pytałeś jej
czy tak wygląda śmierć
mówiła tak, mówiła nie
 
Nagły krzyk przenikliwy jak wiatr
mimowolnie do gardła się wkradł
ona się śmiałą że rekord tu padł
że miała fart
 
O miłości przestałeś już pleść
Nie odwiedzasz też miejsc gdzie twój wiersz
Męskim rymem się upił i padł jak wierny pies
 
“Kiedy cały świat rozkazał mi
zamknąć się i do domu iść
u kresu sił wzięłaś mnie ty”.